poniedziałek, 10 listopada 2014

Rozdział 3

Dedykacja dla Weroniki, z którą muszę się wreszcie spotkać! ;***

*********************************


Wszystkie siły opuściły ją w ciągu sekundy. Padła na stos miękkich poduszek, nie mogąc złapać tchu. Zaczęła się dusić, jej płuca błagały o odrobinę tlenu. Narcyza szybko podbiegła do jej łóżka, krzycząc coś do swojego męża. Lucjusz wyczarował patronusa, który przybrał postać ogromnego orła i szybko wyleciał przez otwarte drzwi.
Minęła minuta, która dla Hermiony trwała całą wieczność. Płuca paliły ją żywym ogniem, domagały się powietrza, które nie mogło się do nich z niewiadomych przyczyn dostać. Czuła na swoim czole ciepłą dłoń pani Malfoy, która starała się jakoś ją wesprzeć w trudnej chwili. Minęła minuta. Nagle do pomieszczenia weszła postać w ciemnym płaszczu, powiewając szatami. Szybkim gestem dłoni nakazała odsunąć się Narcyzie od łóżka, w tym samym czasie zsuwając z głowy kaptur.
— Prof-fe-ssor... — wycharczała Hermiona na widok mężczyzny o długich czarnych włosach, haczykowatym nosie i ziemistej cerze. Severus Snape.
Mężczyzna w mgnieniu oka znalazł się przy łóżku dziewczyny, od razu rzucając jakieś nieznane jej zaklęcia. Nie bawił się w żadne gierki, od razu przeszedł do rzeczy. Bez wahania machał różdżką przed jej klatką piersiową, mamrocząc pod nosem niezrozumiałe formułki. Minęła kolejna minuta. Hermiona poczuła, jakby ktoś zabierał z jej płuc jakiś ogromny ciężar. Łapczywie zaczęła nabierać powietrza do spragnionych płuc. Wdech, wydech. Wdech, wydech.
— Co jej się stało, Severusie? — doszedł ją strapiony głos Narcyzy.
— Nic innego jak szok. Dziewczyna, jak widać, nadal jest zmęczona i ma skołatane nerwy. Do tego wydaje mi się, że jej ciało zareagowało na moc, która roztacza się wokół Czarnego Pana. Jest osłabiona, musi zregenerować siły. Ale zawsze była silna. Jak jej matka.
— Więc ty także już wiesz — powiedział cicho Lucjusz. — Nie mówiliśmy o tym wielu osobom.
— Niewiele rzeczy się przede mną ukryje, Lucjuszu. — Przez chwilę panowała cisza, przerywana jedynie szybkim oddechem Hermiony. — Przygotujcie się. Czarny Pan za chwilę tu przyjdzie — powiedział po jakimś czasie Severus, po czym opuścił pomieszczenie, powiewając czarnymi szatami. Narcyza wstała się z fotela i podeszła do przestraszonej Hermiony.
— Nie bój się.
— A co, jeśli się mu nie spodobam? — spytała cicho Hermiona. — A co, jeśli Bellatrix nie będzie chciała mnie widzieć?
— Nie... — zaczęła Narcyza, jednak przerwał jej głośny dźwięk za plecami. Gwałtownie się odwróciła.
Drzwi się otworzyły z hukiem, a przez nie właśnie wpełzał do pokoju ogromny wąż w otoczeniu czarnych smug, które wyglądały jak dym. Kobieta odsunęła się krok w tył, jednak nadal była blisko dziewczyny, której przerażenie malowało się w oczach. Wpatrując się w gada, który coraz bardziej się do niej zbliżał, Hermiona nie zauważyła wysokiego chudego mężczyzny o wężowej twarzy i czerwonych, mrocznych oczach, który wszedł cichym krokiem do pomieszczenia. Jednak po chwili podniosła wzrok i napotkała to spojrzenie. Natychmiast spuściła głowę, przestraszona wpatrując się w pościel.
— Kogo my tu mamy... — Jadowity głos wpijał się w jej czaszkę. — Revati Lestrange. Niesłychane. — Robił przerwę po każdym słowie, przedłużał każdą samogłoskę, głoskę "s" wymawiał syczącym głosem jak wąż. — Spójrz na mnie — rozkazał. Dziewczyna niepewnie skierowała spojrzenie swoich oczu na mężczyznę. Nic dziwnego, że wszyscy się go bali. Już sam jego wygląd przyprawiał o dreszcze. — Ukryta wśród mugoli jako Hermiona Granger. Dumbledore naprawdę się postarał, byśmy się nie znaleźli. Lecz po tylu latach nareszcie zebrał się, by powiedzieć ci prawdę. Potrzebował na to aż tyle czasu. Co za tchórz. — Cedził każde słowo z odrazą. — A ty, Hermiono... — Tak dziwnie brzmiało jej imię w jego ustach. A on najwyraźniej napawał się brzmieniem tego słowa. — Przyjaciółka Harry'ego Pottera. Wybrańca. Złotego chłopca, który przeżył... Jesteś ciekawą osobą. Twoja matka odszukała mnie specjalnie, bym cię poznał. — Wskazał na Bellatrix, która stała w drzwiach. — Opowiedziała mi, jak dzielnie się z nią pojedynkowałaś. A nawet udało ci się ją przechytrzyć. Musisz być naprawdę niezwykłą czarownicą. Takich ludzi właśnie potrzebuję w moich szeregach. — Urwał na chwilę. — Ponieważ zamierzasz wziąć przykład z matki i mi służyć, nieprawdaż? — Nachylił się w jej stronę.
Oczy Hermiony stały się wielkie jak galeony. Patrzyła na Czarnego Pana ze strachem.
— Ja... ja...
— Spodziewałem się, że będziesz miała wątpliwości. Małe Crucio chyba załatwi sprawę, prawda? — Z jadowitym uśmiechem spojrzał na nią, a później na wszystkich obecnych w pomieszczeniu. — A co powiesz... Hermiono... na Cruciatusa z rąk własnej matki? — Z dziką satysfakcją patrzył na zaszklone i przerażone oczy dziewczyny.
— Błagam o litość — wyszeptała, patrząc na Bellatrix, która stała za Czarnym Panem w korytarzu, otoczona czarnymi smugami dymu. Przy jej stopach ułożyła się Nagini, gotowa w każdej chwili zareagować na rozkaz swojego pana. Kobieta patrzyła na dziewczynę z obojętnością. ,,Czy tak zachowuje się matka?" przemknęło przez myśl Hermionie. Czarownicy nawet nie drgnęła powieka, gdy Czary Pan wspomniał o torturach jej własnej córki.
— A może będę miłosierny i dam ci szansę? — zastanawiał się na głos Czarny Pan z mrocznym uśmiechem. — Masz dwa tygodnie — powiedział jeszcze i wyszedł, sycząc coś do Nagini, która podążyła za nim.
Hermiona opadła na poduszki, a łzy potoczyły się po jej policzkach. Co miała zrobić? Dostała dwa tygodnie, aby się zastanowić, czy chce śmierci Harry'ego i wszystkich swoich przyjaciół. Co ona sobie wyobrażała, przychodząc tutaj?! Przecież to było oczywiste, że będzie musiała przystąpić do Śmierciożerców. Ale... Chciała poznać matkę... Wtedy nie myślała o konsekwencjach. Och, jakże była głupia! Ale przecież Dumbledore...
— Hermiono, twoja matka chciałaby z tobą porozmawiać — powiedziała cicho Narcyza. Oczy Hermiony zwróciły się w stronę Bellatrix, która nadal stała w drzwiach, jednak już bez czarnego dymu, który roznosił się wokół Czarnego Pana. — My już pójdziemy. — Zwróciła się do męża, który wstał z fotela i wraz z nią wyszedł z pokoju.
— Bądź ostrożna, Bello — szepnęła do siostry, gdy się z nią mijała. — Ona jest jeszcze zmęczona i zdenerwowana. — Bellatrix spojrzała na zestresowaną Hermionę i kiwnęła nieznacznie głową.
Gdy drzwi zamknęły się cicho za państwem Malfoy, kobieta podeszła powoli do łóżka. Miała na sobie tę samą suknię, którą Hermiona widziała wczoraj. Czarny obcisły gorset z wyciętym dekoltem sprawiał wrażenie idealnie dopasowanego do sylwetki kobiety. Długa spódnica została wykonana z kilku warstw zwiewnego, aczkolwiek wytrzymałego materiału o tej samej barwie, który układał się perfekcyjnie na biodrach czarownicy i opadał aż do kostek. Mimo to, nic nie hamowało ruchów Bellatrix. Na piersiach Śmierciożerczyni układał się naszyjnik. Hermiona nie potrafiła sprecyzować, co to jest. Wyglądało trochę jak srebrna głowa ptaka. Burza ciemnych loków okalała pokrytą kilkoma bliznami twarz. Mimo to mocny makijaż sprawiał, że kobieta wyglądała pięknie, choć mrocznie.
Bellatrix zatrzymała się tuż obok dziewczyny. Hermiona miała wrażenie, że ciemne oczy kobiety taksują ją z góry na dół. Przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny dreszcz.
— Hermiono.
— Matko — powiedziała niepewnie Hermiona. Co miała robić? Co mówić? Emocje zżerały ją od środka, miała wrażenie, że zaraz wybuchnie.
— Cieszę się, że w końcu się spotykamy — zaczęła kobieta. — Wybacz, że rzuciłam na ciebie Cruciatusa, niczego nieświadoma — Nie wiedziała, co powinna powiedzieć najpierw. Co zrobić. Przytulić? Nie, na pewno nie. Nie mogła pokazać żadnej słabości.
Hermiona pokiwała na jej słowa głową, nie wiedząc, jak zareagować. Dlaczego to było takie trudne?! "Och, weź się w garść!" krzyknęła do siebie w myślach. "Jeszcze pomyśli, że jesteś jakimś mięczakiem!"
— Ja, eee... cieszę się, że mogę cię poznać. Profesor Dumbledore dał mi list dla ciebie. Wysłał wcześniej sowę z wyjaśnieniami, ale chyba nie dotarła, sądząc po twojej reakcji... — zawahała się.
— Nie dotarła — odezwała się w końcu Bellatrix. — Mamy bariery. Tylko naznaczone sowy mogą tu dotrzeć.
Dziewczyna sięgnęła ręką do walizki, która wczoraj pomniejszona spoczywała w kieszeni jej płaszcza. Teraz wszystkie rzeczy zostały powiększone i leżały obok łóżka. Wyciągnęła białą kopertę i podała ją kobiecie.
— To jest ten list. — Bellatrix otworzyła wiadomość i zaczęła czytać treść, co jakiś czas spoglądając na Hermionę znad kartki. Po kilku minutach złożyła list na pół i odłożyła na łóżko obok siebie.
— Więc spędzisz z nami wakacje — bardziej to stwierdziła, niż zapytała. Przez chwilę spoglądała czarnymi oczami na dziewczynę. — Cieszę się, że w końcu mogłyśmy się spotkać — powiedziała, po czym odwróciła się i szybko podeszła do drzwi. — Zobaczymy się później — powiedziała jeszcze po czym wyszła z pokoju.
Hermiona opadła na poduszki. To było ponad jej siły. Myśli kłębiły jej się w głowie, a nie mogła żadnej złapać. To było bardzo frustrujące...

Poczuła na czole czyjąś ciepłą dłoń, która wytrąciła ją ze stanu błogiej nieświadomości. Wiedziała, że spała, lecz nie pamiętała żadnego snu, jedynie ciemność. Uchyliła leniwie powieki. Przed sobą ujrzała uśmiechniętą Narcyzę.
— Za godzinę będzie kolacja — powiedziała kobieta. Niewiarygodne. Przespała pół dnia! — Czarny Pan rozkazał, abyś nam towarzyszyła. Na pewno chciałabyś się nieco odświeżyć.
— Dziękuję — powiedziała Hermiona już w pełni rozbudzona. Nie chciała jeszcze wstawać, lecz wiedziała, że Czarnemu Panu nie mogła się przeciwstawić.
Jeszcze kilka dni temu nigdy nie pomyślałaby w ten sposób. Kiedyś byłoby dla niej niewiarygodne, że przyjdzie jej spełniać żądania Sami-Wiecie-Kogo. A teraz nie dość, że była w domu, gdzie znajdowało się wielu Śmierciożerców, ale też wcale nie była w zagrożeniu. Na razie przynajmniej. Kto wie, co przyniesie przyszłość...
Szybko się umyła oraz ubrała. Zauważyła w lustrze bladość swojej skóry oraz cienie pod oczami. Walka oraz emocje odbiły się echem na jej wyglądzie, lecz nie miała żadnych kosmetyków, by to ukryć. Wzruszyła ramionami do swojego odbicia. Nigdy nie przejmowała się zbytnio wyglądem.
W końcu wyszła z łazienki. W pokoju czekała na nią Narcyza. Kobieta wstała z fotela i uśmiechnęła się nerwowo. Spojrzała na prostą, ciemnoszarą sukienkę Hermiony.
— Nie chciałam się zbytnio wyróżniać — uprzedziła jej pytanie dziewczyna. Kobieta ponownie nerwowo uniosła kąciki ust.
— Chodźmy już — powiedziała i skierowała się w stronę drzwi. Hermionie nie pozostało nic innego, jak podążyć za kobietą.
Korytarz oświetlały pochodnie, które zostały umieszczone w grubych, kamiennych murach w dużych odległościach od siebie, przez co wokół panował półmrok. Na ścianach nie wisiały żadne obrazy ani portrety. Cały korytarz był pusty. Tak jak wszystkie główne pomieszczenia w zamku, jak się później przekonała. Jedynie pojedyncze pokoje były urządzone przytulniej, na przykład ten, w którym się obudziła. Puste, szare ściany sprawiały wrażenie zimnych, smutnych; atmosfera panująca w zamku była ponura. Wręcz czuło się czarną magię, która znajdowała się w każdym zakątku tego dworku.
Szły labiryntem korytarzy i pomieszczeń przez kilka minut, a Hermiona rozglądała się wokół z ciekawością. W pewnym momencie przystanęły przed ogromnymi ciemnymi drzwiami, które wyglądały niczym wrota do innego świata. Mrocznego świata. Dziewczyna zdziwiona spojrzała drzwi. Nie miały żadnej klamki ani nawet kołatki.
— Tutaj jest jadalnia. Wszyscy już na nas czekają. — powiedziała Narcyza. — Jesteś gotowa?
— Chyba tak — powiedziała Hermiona i przełknęła nerwowo ślinę. Narcyza położyła swą szczupłą dłoń na drzwiach, a one otworzyły się powoli, ukazując wnętrze pokoju, który się za nimi skrywał.
Nie, to nie był pokój. To była wręcz sala balowa. Ogromne pomieszczenie z sufitem w kształcie kopuły, ściany w ciemnym odcieniu szarości, ogromny żyrandol ze świecami, wiszący nad stołem długim na około pięćdziesiąt osób. I chyba tyle osób przy nim właśnie siedziało.
Kilkadziesiąt par oczu wpatrywało się w nią i w panią Malfoy. Lecz przeważnie w nią. Poczuła, że się rumieni, więc speszona spuściła wzrok na swoje czarne buty. "Weź się w garść" krzyknęła do siebie w myślach. Więc zebrała się w sobie i przywdziała na twarz maskę, po czym śmiało spojrzała na wszystkich. U szczytu stołu siedział Czarny Pan. Spoglądał na Hermionę z mrocznym uśmiechem, przez co dziewczynę przeszedł dreszcz.
— Moi drodzy. Proszę, przywitajcie córkę Bellatrix, Revati Lestrange, znaną wszystkim pod imieniem Hermiona. Panna Lestrange dołączyła do nas wczoraj i stała się lokatorką tego domu. Mam nadzieję, że pójdzie w ślady swojej matki. — Mówiąc to ciągle patrzył na dziewczynę. Nie spuszczał z niej swych krwistych oczu. Hermiona unikała tego jadowitego spojrzenia, spoglądając po zdziwionych twarzach Śmierciożerców. Wszyscy wiedzieli, że Bellatrix straciła córkę ponad czternaście lat temu. Jakim cudem się odnalazła? Każdy zadawał sobie to pytanie. Hermiona poczuła, że Narcyza, która przez cały czas stała krok za nią, lekko popchnęła ją w stronę stołu. Wolne były tylko dwa miejsca. Najwyraźniej wszyscy czekali tylko na nie.
Pani Malfoy usiadła obok swojego męża, natomiast Hermiona podeszła do miejsca obok swojej matki. Usiadła na krześle wyprostowana niczym struna. Jej miejsce znajdowało się niedaleko Czarnego Pana. Nic dziwnego, przecież jej matka była jedną z jego najbliższych sług. Nadal wszystkie spojrzenia były skierowane na nią, jednak starała się nie zwracać na to uwagi.
Bellatrix odwróciła się do niej, zmierzyła spojrzeniem czarnych oczu, po czym ponownie zwróciła się w stronę Czarnego Pana.
— Częstujcie się — syknął Mroczny Władca, gdy na stole pojawiło się jedzenie. Hermiona spojrzała na swój talerz, lecz pomimo apetycznego wyglądu potrawy wiedziała, że zje tylko kilka kęsów. Miała ściśnięty żołądek ze stresu. Sięgnęła po srebrny widelec, by choć spróbować łososia, który znajdował się na jej talerzu, ale poczuła na sobie czyjeś spojrzenie na swoim lewym profilu. Odwróciła się do swojego sąsiada i spojrzała w pewne stalowe tęczówki.


*********************************

Witam ponownie! Cieszycie się, że znów się spotykamy? :)

Przepraszam za ewentualne błędy, ponieważ pisałam szybko, a poza tym nie mam jeszcze bety.

Proszę o komentarze! Nawet nie wiecie, jak wasze opinie motywują do dalszego pisania!

Nie wiem, kiedy kolejny rozdział. Najpierw muszę zająć się następną notką na mój drugi blog - Obliviate. O wszystkim będę informować w zakładce "Prorok Codzienny" oraz na mojej stronie i Asku.

A teraz do zobaczenia, kochani!
Buziaki! ;***

Bellatrix <3

41 komentarzy:

  1. Super, super, super, super!
    Tylko dlaczego tak krótko? No?
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdzial!
    Weny, weny i jeszcze raz dużo weny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu akurat skończyłaś w tym momencie? Kocham Twoje opowiadanie i czekam na więcej <3 Życzę weny ;3
    Pozdrawiam ^.^

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham! Jesteś najlepsza na świecie, abxhsjxndhxjjdx i ta końcówka. Kocham, kocham, kocham!
    Nie mogę sie doczekać kolejnego rozdziału, matko. Kochaaaaam cię!
    Aaa nie mogę przestać skakać po pokoju.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialnie! Nie mogę się doczekać konfrontacji Draco z Mioną ♥ Czekam na kolejny i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Miało być długo. Rozdział zajebisty, ale liczyłam na jakiś większą energię pałającą z Bellatrix. Taka jakaś za spokojna była jak na nią xD
    Czekam na kolejny.
    pozdrawiam,
    chochlik
    -----------------
    dramione-niewiedza.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dzisiaj zobaczyłam jak promujesz swój blog i postanowiłam zobaczyć co tu masz...
    Blog jest bardzo fajny, i masz u mnie ogromnego plusa za duuużo opisów, które rzadko się zdarzają...
    Rozdział super i czekam na cd!

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj!

    Pozwolisz, że i ja wyrażę swoją opinię :)

    Ponawiasz informacje, że minęła minuta, kiedy dusiła się Hermina - na początku i na końcu. Kolejne powtórzenia to "jej ciało [...] jej ciało". Niestety bardzo często używasz powtórzeń, praktycznie co dwa-trzy zdania i tak przez cały tekst, przez co bardzo źle się czyta.

    "samotną łzę" - dziś jesteś trzecią osobą u której czytam o samotnej łzie. Dlaczego tak na siłę wprowadzać nutkę dramatyzmu?:D
    Nie potrzebne są podwójne myślniki. Wiem, że planowałaś zrobić długi myślnik, ale nie zawsze da radę (brak worda lub in. problemy). Lepiej zostawić pojedynczy, moim zdaniem estetyczniej to wygląda.

    Podsumowując:
    Masz bardzo ładny styl i gdyby nie te powtórzenia to czytałoby się na prawdę dobrze. Piszesz sprawnie i masz lekkie pióro, Twoje zdania nie są wymuszone. Przede wszystkim masz bardzo dobre opisy, bez problemu potrafię sobie wyobrazić co czuła Hermiona czy jak wyglądała Bella. Ah tak, Bellatrix. Nie pasuje mi jej charakteryzacja, którą stworzyłaś. Jest za mało mroczna, za mało szalona. Jak wspomniała chochlik, jest bardzo spokojna jak na daną rewelacje.
    Dodatkowo nie rozumiem dlaczego Dumbledore pozwolił Hermione, by ta weszła dosłownie w gniazdo os. Możliwe, że jest wyjaśnione wcześniej i się po prostu niepotrzebnie czepiam - jeżeli tak jest to bardzo przepraszam!
    Zachowanie Hermiony również nie do końca mi pasuje - przecież po tym jak Śmierciożercy mordowali ludzi z którymi się wychowała (mugoli), chcieli przez tyle lat ją zabić, polują na jej przyjaciół to ona nie jest na nie. Zastanawia się nad dołączeniem, ale za mało tych rozterek, w ogóle nie widać w niej walki i poczucia jakiegoś honoru? Przecież jak tyla lat się żyje obok kogoś to nie jesteś w stanie o nich zapomnieć, nawet jeżeli okazuje się, że jesteś adoptowana. Powinnaś popracować, nad ukazaniem głębszych rozterek Granger, by w dwóch-trzech kolejnych rozdziałach nie przyjęła nam Mrocznego Znaku od zaraz, praktycznie na zawołanie.

    Życzę dużo weny i czasu na pisanie ;)

    Pozdrawiam,
    Rzan

    rzan-komentuje.blogspot.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje za ten komentarz. Krytyka zawsze mile widziana, by człowiek nie osiadł na laurach. Przyczepię się tylko do jednego. Mianowicie, jeśli to samo słowo występuje w dwóch zdaniach pod rząd - jest to powtórzenie. Jeśli pomiędzy zdaniami, w których jest takie samo słowo, występuje inne zdanie, które tego wyrazu nie zawiera - nie jest już powtórzeniem. Bardzo uważałam na lekcjach polskiego, moja polonistka wiele razy to tłumaczyła, więc zapisało mi się w pamięci. Zawsze staram się tego pilnować. A wydaje mi się, że tych powtórzeń mam niewiele (jeśli w ogóle). To nie tak, że uważam się za jakąś mistrzynię w pisaniu, jednak powtórzenia w zdaniach, które są pod rząd, zawsze bardzo mnie denerwują, więc staram się ich nie robić.
      Jak już zapowiadałam, opowiadanie jest niekanoniczne, więc reakcje Hermiony w moim opowiadaniu różnią się od tej Gryfonki, którą wykreowała J.K.Rowling. I... hmm... po prostu taką miałam wizję...
      Mam nadzieję, że pomimo to nadal będziesz czytać i komentować moje opowiadanie. Jak mówiłam wyżej, krytyka mile widziana! ;*

      Usuń
  8. Jest śwetnie, oby tak dalej i czekam na następny.

    Weny,
    Nepriaa

    OdpowiedzUsuń
  9. znalazłam błąd :) napisałaś, że Bellatrix straciła córkę ponad 40 lat temu. Z tego by wynikało że jej córka ma z 40 lat. a Hermiona ma tutaj chyba. . 15 ? no nieważne. sama już nie wiem bo się już pogubiłam xd rozdział świetny a ostatnie zdanie mmm.. już tylko czekałam aż spotka Draco ^^ pisz pisz ten rozdział bo już nie mogę się doczekać co będzie między Draco a Mioną <3
    Slayne ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdzie znalazłaś ten błąd?? Nie mogę tego wypatrzyć w tekście...

      Usuń
    2. Ach, już widzę. Tam jest napisane CZTERNAŚCIE a nie czterdzieści ;) Bellatrix straciła Hermionę, gdy ta miała kilka miesięcy. Mam nadzieję, że wszystko już się wyjaśniło. ;)

      Usuń
  10. Siemka :D
    Wyczekiwałam tego rozdziału z niecierpliwością i nie zawiodłam się :*
    Jest cudowny <333
    Bella ma uczucia, chociaż oczywiście ich nie okazuje... Ale ma!
    Narcyza kochana
    I stalowe tęczówki... Draco!!!!
    Chyba nie muszę pisać, że po prostu nie mogę się doczekać kolejnego postu i Crucio, i Obliviate
    Pozdrawiam, czekam i zapraszam do mnie:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  11. Boże, boże, boże, boże! Nareszcie wstawiłaś rozdział!
    Według mnie rozdział jest świetny... Jak zawsze... Ale przerwać w takim momencie? Foch forever na pięć minut!
    Weny życzę!
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nienawidzę cię. Żartuje, kocham! Ale, żeby urywać w takim momencie?! Uhh , ogarnia mnie wściekłość. Dodaj szybko rodział. Pozdrawiam, Mrs Lestrenge.

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny rozdział! Lubię fragmenty z Bellą, aczkolwiek zgadzam się z chochlikiem że przyjęła to za spokojnie, widząc że Bella jest dość wybuchowa :D
    Czekam na kolejny rozdział i weny życzę :D
    ~Krwawy Baron

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział rzeczywiście dobry, chociaż jak ostatnio szwankowała Narcyza, to teraz trochę kuleje Bella - nie jakoś bardzo, ale gdyby jej... uczucia macierzyńskie, mimo że starała się je maskować, poprzedził napad szału (w końcu odzyskanie córki, która okazuje się być dawnym wrogiem, i to przez taką pozbawioną emocji osobę, to jest COŚ), byłoby naprawdę Bellowo :) I Voldemort - ma szansę na przeciągnięcie na swoją stronę takiej skarbnicy informacji o Albusie i Harrym, a on jej daje dwa tygodnie? Godzina, legilimencja albo Avada ;>
    Czekam na rozdział z właścicielem stalowych tęczówek :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Muszę się zgodzić z poprzednimi komentarzami. Opisy są naprawdę świetne, odwzorowują to, co chcesz przekazać. Jednak, moim zdaniem, Voldemort nie zachował się tak, jak powinien. On daje czas na myślenie? Ktoś mu się sprzeciwia, a on nie reaguje (nawet jeśli się tego spodziewał)? To nie pasuje do jego charakteru. Bella również zareagować, choć trochę, bardziej emocjonalnie. Wiem, że jej postać jest obojętna, ale to również matka. Już Narcyza zachowuje się tak, jakby to jej dziecko się odnalazło. Zachowanie Hermiony mogę zrozumieć, zmieniasz trochę jej charakter, ale faktycznie powinna mieć więcej rozterek. Przez 14 lat była wychowywana przez dobrych ludzi, uczona honoru i pomocy. Powinna bić się z myślami, toczyć wojnę z samą sobą.

    OdpowiedzUsuń
  16. Wreszcie nowy rozdział! Jeej! Oczywiście cudowny. ;) Szkoda tylko, że Bellatrix nie odważyła się okazać trochę uczuć Hermionie, no ale to może przyjdzie z czasem. Musiałaś skończyć w takim momencie? Ugh... Nie wiem jak wytrzymam do kolejnej notki. ;)
    Buziaki
    Bells :*

    OdpowiedzUsuń
  17. Zajefajny rozdzial, naprawde! Podoba mi sie to, ze dodalas troche mniej opisow wachania Hermiony o dolaczeniu do Smierciozercow. Jest za bardzo w szoku, by o tym myslec. Ale po Belli spodziewalam sie troche bardziej wybuchowej, jakies przeklenstwa pod adresem Dumbledore'a, czy cos tam... Ale i tak swietnie opisane. Spodziewam sie, ze Hermi utopi sie w tym spojrzeniu stalowych teczowek :)
    Zapraszam do siebie:
    www.zapomniane-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Kocham Cię za końcówkę. Mrr... Dracuś <3 Wreszcie się pojawił. Idealnie ukazałaś emocje w tym rozdziale. Wydaje mi się, że jest najlepszy ze wszystkich, które dotąd napisałaś. Naprawdę, Justyna, gratuluję ;D Chciałabym pisać tak świetnie jak Ty. Dziewczyno, oddaj odrobinę talentu! <3
    Pozdawiam serdecznie i życzę duuuużo weny, Vik. A.
    -----
    istnienie-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. Rozdział super :) Bardzo podoba mi się opis tych wszystkich emocji towarzyszących pierwszej rozmowie ze swoją matką :) Bardzo podoba mi się postać Narcyzy w twoim opowiadaniu :) Jest ona bardzo miła i opiekuńcza :) No i super końcówka ;)
    Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału :)
    Życzę weny i pozdrawiam :)

    Maggie Z.
    dramione-never-forget-you.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. O kurczę. Tylko to mogę powiedzieć. Czyżby Czarny Pan był w dobrym humorze? Bella i uczucia - ciekawe połączenie. A co do kolacji, to ja też była bym zestresowana na miejscu Hermiony. Właściciel stalowych tęczówek... Czy to Draco? Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału.
    Pozdrawiam Zazia

    OdpowiedzUsuń
  21. Przeczytałam wszystko - szalony pomysł na opowiadanie, zaznaczam od razu! :D Spodziewałam się kaszanki, a tak naprawdę nie jest źle, czyta się do dobrze, płynnie, przyjemnie, tylko faktycznie bohaterowie odbiegają od swoich odpowiedników z pierwowzoru Rowling. Ale styl cię ratuje. :)
    Uwielbiam paring Dramione, ale zastanawia mnie jedno - skoro Draco jest synem Narcyzy, Hermiona Belli, a Bella i Cyzia to siostry, więc... Draco i Hermiona są kuzynostwem. I będą razem? W sumie w świecie czarodziejów czystej krwi nie było to aż takie dziwne, ale no i tak intryga jest grubymi nićmi szyta.
    Powiadomisz mnie o kolejnym rozdziale? :)
    Pozdrawiam,
    N. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Ciekawe opowiadanie, dokładnie wszystko opisujesz, więc można się poczuć jakby się było na miejscu bohaterów :) również mnie zastanawia jak chcesz wybrnąć z tego, że Draco i Hermiona są bardzo bliskimi krewnymi, no ale to Twoje opowiadanie, więc pokierujesz nim jak tylko zechesz :)

    http://slady-cieni-dramione.blogspot.com/ zapraszam do mnie, w moim opowiadaniu Hermiona również jest czystokrwistą czarwonicą :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  23. Rozdział bardzo fajny, a zakończenie takie, ze juz nie moge sie doczekac następnego rozdziału!
    Przyznam ze sie bałam po rozdziale drugim, ze Hermiona bez zastanowienia zostanie śmierciożercą i odejdziesz od klasycznego kanonu (choć juz delikatnie odeszlas) ale czekała tu na mnie miła niespodzianka ;) co by tu Ci jeszcze napisać? A! Wiem! Podziwiam Cię za rozmowę Bella-Hermiona. Wiem ze bardzo trudno pisac konwersację matka-córka, szczególnie kiedy obie sie tak długo nie widziały a Bellatrix ma wiadomy charakter :)
    Wiem ze pisze tu prawie samą krytykę i bardzo Cię za to przepraszam, ale mam nadzieje ze wychwycilas w moim komentarzu pare ważnych zalet ;)
    Pozdrawiam Cię cieplutko i życzę Ci ogromnej weny!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. Jeszcze raz ja ;)
    Zapraszam Cię na moją pierwszą miniaturkę!!!

    ciekawy-przypadek-hermiony-granger.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Cudo , cudo ,cudo ,cudo blog . Prosze o więcej

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak zwykle ostatnia i w dodatku miesiąc po dodaniu. No ale...
    Rozdział świetny! Dlaczego urwałaś akurat w tym momencie?! Dlaczego?! Mam nadzieję, że next za niedługo i prosiłabym cię abyś mnie poinformowała: http://ask.fm/Violetta1023
    Pozdrawiam i życzę weny!
    Weronika W.

    OdpowiedzUsuń
  27. hej,kiedy kolejny rozdział?

    OdpowiedzUsuń
  28. Cześć kochana! W końcu coś uzupełniłam! ^^
    Jejku kocham twój styl pisania ♡ Świetnie piszesz, naprawdę!
    O niej Voldi, nie rzucaj nic na Hermione xd Bella ją pokocha, ja to wiem ^^ Już coś w nią ruszyło ; 3
    Pozdrawiam :*
    Chloe Ann Wolf

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo ciekawy rozdział. Życzę wen,y a poza tym to bardzo ciekawa historia o takiej jeszcze nie słyszałam. :) Weny i jeszcze raz weny życzę
    Pozdrawiam
    osoba, która jest zbyt leniwa by się zalogować :)

    OdpowiedzUsuń
  30. NIESAMOWITE!!! :D Nawet nie dam rady tego opisać! Druga J.K Rowling! xD :D

    OdpowiedzUsuń
  31. GENIALNE!!! Szczerze napiszę to już trzeci raz perfekcyjnie trzyma w napięciu :) Idę dalej nie mogę się oderwać...

    OdpowiedzUsuń
  32. Trzeci za mną.
    Jak dla mnie Bellatrix była zbyt uczuciowa. Spodziewałam się bardziej oschłego traktowania.
    Czarny Pan powiedziałby coś bardziej podniosłego jak zapraszamy na ucztę lub nic nie padłoby z jego ust.
    Hermiona jest wyraźnie przestraszona. Trochę mnie zastanawia fakt, że Voldemort chce ją w swoich szeregach, a w poprzednich rozdziałach zaznaczyłaś, że rodzice dziewczyny, chcieli tego uniknąć. Trochę mi się to gryzie.
    To na tyle.
    Popraw te spadki w dialogach xD
    Weny.

    OdpowiedzUsuń
  33. Lucjusz patronusa? Smiercioterca? Jak??

    OdpowiedzUsuń
  34. Super!!! Nie przepadam za Dramine, ale ta historia naprawdę podoba mi sie (lubię misie!)! Pikne!

    OdpowiedzUsuń
  35. tak się właśnie zastanawiam, dlaczego Dumbledore pozwolil Hermionie zostać na wakacje u smierciorzercow. no ok. rozumiem że matka, że więzi... ale... przecież jęk tu grozi śmierć albo w najlepszym razie przejście na złą strone. nie ogarniam gościa.

    www.azylstracencow.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  36. Łooo cholera, Czarnego Pana się tu nie spodziewałam o.o Akcja się zagęszcza, nie ma co! :D Lecę czytać dalej :3

    OdpowiedzUsuń
  37. Super! Pomysł genialny! :D

    OdpowiedzUsuń