piątek, 23 stycznia 2015

Rozdział 4

Rozdział dedykuję Gofrowi. Najlepszemu Goferkowi na świecie. Mojemu Gofrowi <3
Dziękuję ci za pomoc i za wenę <3


*********************************


Ze zdziwienia o mało nie upuściła widelca. W ostatniej chwili złapała sztuciec, gdy wymykał się z jej palców. Z powrotem podniosła wzrok na chłopaka, który siedział obok niej. Draco Malfoy przyglądał jej się zszokowany. Widziała to w jego szeroko otwartych oczach. Blond włosy chłopaka wyglądały tak, jak zawsze. Niezbyt długie i zaczesane do tyłu. Miał na sobie grafitową jedwabną koszulę z podwiniętymi rękawami i niezapiętym kołnierzykiem. Jego szare oczy przywiodły dziewczynie na myśl zachmurzone, deszczowe niebo. Bił od nich chłód, tak jak od całej postawy chłopaka.
Hermiona zauważyła, że przy stole panuje cisza. Nikt nic nie mówił. Wszyscy zajmowali się spożywaniem posiłku. Czarny Pan nie zwracał uwagi na swój talerz, jedynie pił coś ze srebrnego kielicha i przyglądał się swoim podwładnym. Ponownie spojrzenie jego krwistych oczu spoczęło na niej. Dziewczyna speszona wbiła wzrok w swój talerz, ale po chwili uniosła głowę i znów popatrzyła na chłopaka. Draco wciąż się w nią wpatrywał, lecz nic nie mówił. Ona także nie powiedziała ani słowa i zajęła się posiłkiem, który ledwo przechodził jej przez gardło.
Czuła na sobie spojrzenie Ślizgona, ale też innych Śmierciożerców. Wszyscy się w nią wpatrywali, co zaczęło sprawiać jej coraz większy dyskomfort. Starała się wyglądać poważnie, tajemniczo - czyli tak, jak jej matka. Odwróciła się w prawo, do Bellatrix, lecz teraz kobieta nie zaszczyciła jej nawet jednym spojrzeniem. Hermiona spuściła głowę speszona i zaczęła gmerać widelcem w posiłku. Teraz była w stu procentach pewna, że nic więcej nie przełknie.

Gdy Czarny Pan pozwolił wszystkim odejść od stołu, dziewczyna miała wrażenie, że każdy odetchnął. Śmierciożercy bali się swego przywódcy. Czym prędzej porozchodzili się w swoje strony. Czarny Pan przywołał gestem Bellatrix. Hermiona zawahała się, lecz ktoś złapał ją za nadgarstek i pociągnął za sobą do wyjścia z jadalni. Odwróciła się i ujrzała blond włosy Draco Malfoya. Wyprowadził ją z pomieszczenia, lecz nie zatrzymał się. Wokoło tłoczyli się Śmierciożercy zmierzający do swoich pokoi i obowiązków. Chłopak prowadził szybko wstrząśniętą Hermionę po schodach na pierwsze piętro i wyżej. Ani razu się nie odwrócił.
– Hej! Zostaw mnie! - Dziewczyna w końcu się otrząsnęła i próbowała zatrzymać, ale Draco był zbyt silny. Wciąż ciągnął ją za rękę. - Zostaw mnie, słyszysz? - Po jakimś czasie dała za wygraną, wiedząc, że nic nie zdziała.
Rozpoznała to piętro. To tutaj znajdował się jej pokój. Ale młody Malfoy nie przystanął przy jej drzwiach, lecz przy kolejnych. Otworzył je i wciągnął tam zdezorientowaną dziewczynę, zamykając szybko drzwi.
Hermiona rozejrzała się zdziwiona po pomieszczeniu. Wyglądało tak samo, jak jej pokój, lecz różniło się kolorami. Ściany były w barwie szmaragdowej, gdzieniegdzie namalowane zostały pionowe srebrne pasy. Łóżko także miało inną pościel, czarną. Niektóre poduszki leżące na nim były szmaragdowe. Oprócz tego w pokoju gościły ciemne meble, co sprawiało, że pomieszczenie wydawało się lekko mroczne. Duży, kamienny kominek znajdował się w rogu.
Chłopak usiadł na fotelu obitym czarną skórą i wskazał dziewczynie miejsce obok. Hermiona posłusznie usiadła, jednak nie była tak rozluźniona jak on. Plecy miała proste, jakby na kolacji zjadła jakiegoś kija zamiast łososia.
– To opowiadaj - odezwał się Draco.
– Ale co? - spytała zdziwiona.
– No nie wiem... A może powiesz mi, skąd się tu w ogóle wzięłaś? - Jak zwykle był sarkastyczny.
– Po co mam ci to mówić? Czarny Pan ogłosił wszystko na kolacji. - Wzruszyła ramionami. - Nie zamierzam się powtarzać.
– Jest kilka rzeczy, które chcę wiedzieć.
– A ja chcę gwiazdkę z nieba. Nie zawsze dostajemy to, czego sobie życzymy, Malfoy. Pogódź się z tym. - Wstała z fotela i zamierzała odejść, ale chłopak złapał ją za nadgarstek.
– Nie tak szybko – warknął i pociągnął ją za rękę tak, że z powrotem usiadła.
– Zostaw mnie! - powiedziała, wyzywająco patrząc mu w oczy. Chłopakowi to spojrzenie skojarzyło się z tym, z którego słynęła jego kochana ciotka Bellatrix.
– Masz mi odpowiedzieć na moje pytania. - Nie był tchórzem, nie przestraszyło go to spojrzenie.
– Bo co mi zrobisz? - prychnęła.
– Nie chcesz wiedzieć. - Przez chwilę mierzyli się wzrokiem, po czym Hermiona z niesamowitą szybkością wyciągnęła różdżkę z rękawa sukienki.
– Expelliarmus! - Różdżka oszołomionego chłopaka znalazła się w jej dłoni. Wybiegła z pomieszczenia, nim Draco zdążył zorientować się, co się stało.
Szybko zamknęła drzwi do swojego pokoju i zabezpieczyła je zaklęciem. Bez możliwości używania magii, Draco był dla niej całkowicie niegroźny. Nie musiała się go obawiać.
Wrzuciła różdżkę chłopaka do szuflady w komodzie, a swoją z powrotem schowała w rękawie. W ten sposób zawsze miała ją przy sobie. Rzuciła się na łóżko i wbiła spojrzenie w strop. Jednak nie było jej dane długo odpoczywać.

Po jakimś czasie w pokoju rozległo się pukanie. Hermiona usiadła na łóżku, a jej oczy ciskały błyskawice.
– Odwal się, Malfoy! - krzyknęła, lecz pukanie po chwili się ponowiło. Znów wyciągnęła różdżkę i podeszła do drzwi. Otworzyła je gwałtownie.
– Cześć, Lestrange. - Na korytarzu stała niewielka grupka osób, na której czele był ciemnoskóry chłopak.
– Cześć, Zabini - powiedziała nieufnie Hermiona i otaksowała wszystkich wzrokiem.
– Możemy? - spytał Blaise i uśmiechnął się szeroko, ukazując rząd białych zębów. Hermiona otworzyła szerzej drzwi i odsunęła się, by zrobić miejsce gościom.
Do jej pokoju weszli Blaise Zabini, Teodor Nott oraz Pansy Parkinson i dziewczyna, którą Gryfonka kojarzyła ze szkoły, lecz nie znała jej imienia.
– My się chyba nie znamy - powiedziała Ślizgonka. - Margaret Feenat - przedstawiła się i podała Hermionie rękę, a ta ją uścisnęła.
– Hermiona - niezbyt ufnie uśmiechnęła się do nowo poznanej dziewczyny. - Co was sprowadza? - spytała wszystkich.
– Chcieliśmy się przywitać - powiedział Zabini, opadając na miękki brązowy fotel. - Niecodziennie szlama okazuje się arystokratką. I to jaką? Córką samej Bellatrix. - Gwizdnął przez zęby.
– Uważaj sobie - warknęła Hermiona. - Nie wymawiaj słowa "szlama" przy mnie, chyba że chcesz mnie popamiętać.
– Spoko, luzik, Hermiś - zaśmiał się ciemnoskóry. Jego humor poprawił się jeszcze, gdy brązowowłosa rzuciła mu mordercze spojrzenie.
– Rozgośćcie się - powiedziała dziewczyna, gdy zwróciła uwagę, że wszyscy pozostali wciąż stoją na środku pokoju. Teodor usiadł na fotelu obok przyjaciela, natomiast dziewczyny znalazły sobie miejsca na wygodnym łóżku Hermiony.
– Więc... Jak ci się tu mieszka? - spytała nieśmiało Margaret, rozglądając się po pomieszczeniu.
– Nie mogę tego stwierdzić po jednym dniu. - Hermiona usiadła obok Ślizgonek.
– A jednak ten jeden dzień wystarczył ci, by pokłócić się z Malfoyem - roześmiał się Zabini, nawiązując do krzyku Hermiony, gdy rozległo się ich pukanie. Dziewczynie przemknęło przez myśl pytanie, czy cokolwiek jest w stanie zmienić humor ciemnoskórego chłopaka.
– Tsa. To urok tego miejsca! - stwierdziła ironicznie. - Jeśli go nie zabiję podczas mojego pobytu tutaj, to będzie sukces. - Wszyscy roześmiali się na jej słowa, ale po chwili zapanowała krępująca cisza.
– Więc tego... - zaczął Blaise. - Proszę, zapomnijmy o tym, co było wcześniej. Chcieliśmy cię przeprosić za wszystkie przykrości, które cię z naszej strony spotkały. Dlatego tu przyszliśmy. Czy moglibyśmy spróbować się... zaznajomić? - zapytał chłopak w imieniu wszystkich, a w pokoju znów zrobiło się cicho. Każdy wpatrywał się w Hermionę, czekając na jej słowa.
– Cóż... Przyjmuję wasze przeprosiny. W sumie chyba nie mam wyjścia, muszę się z wami zaprzyjaźnić, bo innego towarzystwa tu nie znajdę. A z dwojga złego wolę was od tej skretyniałej fretki - zaśmiała się, a jej nowi znajomi zawtórowali, by ukryć westchnienie ulgi.
– No to co? Robimy zapoznawczą imprezkę? - spytał Zabini, a jego kumple zamruczeli z aprobatą na słowa chłopaka.
– Nie jestem typem imprezowiczki - zawahała się Hermiona.
– Oj tam, nie gadaj. Robimy imprezę, a ty się na niej pojawisz. I będziesz się świetnie bawić. Koniec, kropka.
– No nie wiem...
– Hermiona, daj nam się zabawić. Nie mamy tu zbyt wiele okazji do imprezowania.
– Kiedy jest tu Czarny Pan, zwykle siedzimy w pokojach - mruknęła Pansy.
– To teraz chyba też powinniśmy się nie wychylać, nie? - spytała Hermiona.
– Czarny Pan znowu gdzieś zniknął, bo twoje przybycie przerwało jego plany, więc mamy co najmniej kilka dni spokoju - poinformował ją siedzący dotąd cicho Teodor. - Słyszałem, jak twoja matka mówiła o tym mojemu ojcu.
– No to niech będzie - zdecydowała Hermiona. - Ale nie zapraszamy Malfoya! - postawiła warunek, na co wszyscy się zaśmiali.
– Ale on jest moim best friendem i duszą towarzystwa! Bez niego impreza się nie uda! Jak możesz być tak okrutna? - pisnął cienkim głosikiem Zabini, sprawiając, że Hermiona, chcąc, nie chcąc, zgięła się w pół ze śmiechu.
– Jakoś sobie bez niego poradzimy, Blaise - zaśmiała się, ocierając łzy rozbawienia z kącików oczu. Już wiedziała, że pobyt tutaj będzie miał także dobre strony.

~*~

– Blaise, mogę cię o coś spytać? - zapytała Hermiona, gdy ciemnoskóry chłopak oprowadzał ją wieczorem po zamku.
– Jasne.
– Co jest z Margaret? Bo zauważyłam, że podczas naszych rozmów prawie się nie odzywała, wyglądała na zamyśloną.
– Hmm... - Ślizgon zasępił się, słysząc pytanie. - Wiesz, to trudne...
– Jak nie chcesz, nie mów. Rozumiem - powiedziała szybko.
– Nie, to nie jest tajemnica. Ona... To wszystko przez jej ojca. Zawsze gdy zrobiła coś nie tak, pomyliła się lub po prostu nie sprostała jego wymaganiom, karał ją Cruciatusem. Dwa lata temu przesadził. Był pijany. Zataczał się i wpadł na nią, przez co upuściła talerz. Oczywiście się stłukł, a on wpadł w szał. Zbyt długo i zbyt mocno ją torturował. Umysł Margaret trochę na tym ucierpiał. Czasami myśli o czymś, wpatrując się w przestrzeń i nigdy nie mówi nam, o czym. Jest bardzo delikatna. Ale oprócz tego, że bywa nieobecna myślami, wszystko jest z nią w porządku. To trochę jak ta wasza Pomyluna, ale na szczęście Margaret nie opowiada na około o jakiś nieistniejących stworzeniach.
– Och... - Brązowowłosa tylko tyle była w stanie z siebie wydusić.
– Tak, wiem... Ale Cruciatusy są tutaj na porządku dziennym. Nie sądzę, by ci się tu spodobało. Nie rozumiem Dumbledore'a. Mam tylko nadzieję, że Bellatrix nie okaże się taką matką, jaką jest Śmierciożerczynią.
– Ja także... - mruknęła Hermiona, nie wiedząc, co jeszcze mogłaby powiedzieć.
– A co zaszło między tobą a Draco? - spytał chłopak po chwili ciszy, by skierować rozmowę na inny temat.
– Chciał wiedzieć, o co chodzi ze mną i moją matką. Ogólnie o całej tej sprawie. Zaciągnął mnie do swojego pokoju i nie chciał pozwolić odejść, dopóki bym mu nie powiedziała. Ale byłam sprytniejsza, zresztą jak zawsze, i zabrałam mu różdżkę. Expelliarmus zawsze działa - zaśmiała się.
– Jakiego ja mam tępego przyjaciela - prychnął Zabini. - Serio, czasami się dziwię, że go jeszcze nikt nie zabił z takim refleksem - powiedział, wprawiając Hermionę w jeszcze większe rozbawienie.
– Dokładnie - przytaknęła.
Szli dalej korytarzem, a Blaise opowiadał jej o obrazach, pokojach i zamku. Nagle chłopak złapał Hermionę za ramię i schował się wraz z nią we wnęce ściany. Na migi pokazał jej, że ma nic nie mówić i nasłuchiwał. Po chwili do uszu dziewczyny doszły kroki i dźwięk rozmowy. Domyśliła się, że zmysły chłopaka wyczuliły się przez tyle lat życia w ciągłym niebezpieczeństwie. Nasłuchiwali.
– Marcusie, co masz na myśli? - spytał jakiś Śmierciożerca.
– To, że trzeba z niej wydobyć informacje - warknął inny mężczyzna, najwyraźniej zdenerwowany.
– Jakie informacje?
– Pomyśl, Klaudiusie. Choć raz użyj mózgu. Jakie informacje możemy wyciągnąć z tej małej Lestrange? Przyjaciółki Pottera? Jak myślisz? - Hermionę przeszedł dreszcz, gdy zrozumiała, że mężczyźni mówią o niej. Blaise położył jej dłoń na ramieniu w uspokajającym geście. Poskutkowało.
– No tak, już rozumiem, o czym myślisz. - Głos Klaudiusa drżał lekko, najprawdopodobniej z obawy przed gniewem drugiego mężczyzny. - Ale najpierw musimy chyba spytać Czarnego Pana o zgodę.
– To się załatwi. Bellatrix też się zgodzi. Dla Czarnego Pana zrobi wszystko, nawet poświęci własną córkę. Nie musimy się nią martwić. Widziałem, że Teodor zaczął się koło tej małej kręcić, zresztą jak wszyscy. Mogę to wykorzystać. Wreszcie mój syn się do czegoś przyda. - Hermiona spojrzała sparaliżowana na Blaise'a. "To ojciec Teodora?" spytała bezgłośnie, na co chłopak kiwnął głową.
– Ona nam wszystko pięknie wyśpiewa, zobaczysz, Klaudiusie - powiedział Marcus Nott, lecz reszty rozmowy Hermiona już nie usłyszała, ponieważ mężczyźni się oddalili.
Blaise odsunął się od ściany i spojrzał na dziewczynę. Stała sztywno, cała odrętwiała. Chłopak zbliżył się do niej i objął.
– Spokojnie, Hermiona. Nie martw się, nic złego ci nie zrobią. - Dziewczyna nadal stała niczym posąg. - Posłuchaj. Wiem, że nie chcesz zdradzać im nic o Potterze. Wiem, że to twój przyjaciel. Ale oni nie odpuszczą. Dumbledore był bezmyślny, myśląc, że nic ci się tu nie stanie. Pewnie zabezpieczył cię jakimiś czarami, wiesz, jak to on. Ale wszystkie zaklęcia przestały działać w momencie, gdy przekroczyłaś te drzwi. Stary głupiec dał się przechytrzyć. Ale my ci pomożemy. Ja, Margaret, Pansy... Nie myśl źle o Teodorze. Jeśli jego ojciec da mu za zadanie wyciągnąć od ciebie wiadomości, on nie będzie miał wyjścia... - pozwolił, by dziewczyna zaczęła cicho szlochać na jego ramieniu.
– Muszę stąd uciekać - powiedziała cicho.
– Odnajdą cię. Lepiej zostań tu i bądź ostrożna. - Skinęła niepewnie głową. Wiedziała, że chłopak ma rację. Znaleźliby ją i najpewniej zabili. To byłaby najłagodniejsza kara.
Gdy w końcu Hermiona choć trochę się uspokoiła, Blaise odprowadził ją do jej pokoju.
– Jakby co, mój pokój jest tam. - Wskazał na drzwi niedaleko jej własnych, na przeciwko pokoju Malfoya. - Trzymaj się. Dobranoc.
Hermiona zamknęła drzwi i rzuciła się na łóżko, przeklinając w myślach Dumbledore'a i własną głupotę.
Jednak wiedziała, że musi ponieść konsekwencje swoich wyborów. Tej nocy nie zasnęła, obmyślając plan.

~*~

Była godzina piąta nad ranem, gdy zapukała do drzwi pokoju ciemnoskórego chłopaka. Nie wiedziała dlaczego, lecz to właśnie jemu zaufała. Był jedyną osobą, z którą mogła szczerze porozmawiać, jedyną bratnią duszą w tej otchłani mroku. Miała nadzieję, że jej pomoże.
Gdy zapukała po raz trzeci, a Blaise nie pojawił się w drzwiach, wysłała do niego patronusa. Srebrna wydra pomknęła do pokoju chłopaka. Po chwili zaspany Ślizgon otworzył drzwi, będąc w samych bokserkach i podkoszulku. Hermiona była zbyt przejęta, by to zauważyć.
– Mogę wejść? - spytała. - Mam pomysł.
– Czy to nie mogło poczekać? Budzisz zmęczonego życiem człowieka w środku nocy - Blaise zaczął mruczeć niezadowolony, ale wpuścił dziewczynę do pokoju. Wskazał jej fotel, a sam wyciągnął z barku piwo kremowe i dwie szklanki, po czym postawił je na ciemnym, okrągłym stoliku i usiadł naprzeciw dziewczyny. Nalał napój do szklanek i szybko wypił swoją porcję.
– Na rozbudzenie? - domyśliła się Hermiona i upiła mały łyk ze swojej szklanki.
– Taa. Dobra, to gadaj
– Emm... Więc po pierwsze: czy mogę ci zaufać? Musisz mi obiecać, że nie polecisz naskarżyć innym.
– To chyba oczywiste, nie? Musimy tu sobie pomagać, bo inaczej nie przetrwamy. Obiecuję.
– Okej. Przyszłam tu, bo... Czytałam kiedyś o zaklęciu, które pomaga zmodyfikować wspomnienia. Gdyby udało mi się je odnaleźć i opanować, byłabym wstanie powiedzieć innym fałszywe informacje o Harrym.
– Nie sądzisz, że to zbyt ryzykowne? - spytał Blaise. - Czarny Pan odkryje, że kłamiesz.
– Muszę zaryzykować. Nie mogę pozwolić na to, że on zabije Harry'ego. On jest naszą jedyną nadzieją na lepsze życie. Na świat bez ciągłego lęku.
– Hermiona, nie możesz aż tak ryzykować własnego życia.
– Muszę. Zrozum to, Blaise. Może to właśnie dlatego Dumbledore mnie tu przysłał. Przecież nie robiłby tego na darmo. A co jeśli mogę pomóc Harry'emu, będąc tutaj? Mogę mu przekazać jakieś informacje o Czarnym Panu, o jego planach. Tylko muszę ślubować Czarnemu Panu swoje posłuszeństwo... - Przerwała, by zebrać odwagę. W końcu wypowiedziała kluczowe słowa. - Muszę stać się jedną z was.

~*~

Wypuściła szybko powietrze z płuc, wyprostowała się i uniosła głowę, by dodać sobie pewności. Uniosła rękę, która zawisła przez chwilę w powietrzu, lecz po chwili zapukała nerwowo. Drzwi uchyliły się powoli, jakby za podmuchem wiatru, skrzypiąc. Dziewczyna niepewnie zajrzała do wnętrza pokoju.
Ciemne ściany, ciemne meble, ciemne dodatki. Wszystko mroczne. Nie zdziwiła się, widząc taką aranżację wnętrz. Czarne zasłony sięgające ziemi zwisały, zakrywając okna, nie dopuszczając do pokoju światła dziennego. Kryształowy kandelabr, który zwisał z sufitu, starał się rozświetlić mrok panujący w pomieszczeniu, lecz z marnym skutkiem. Na środku stał niski masywny stolik z rzeźbionymi nogami, na którym leżały różne pergaminy i księgi oraz, co ją zdziwiło, kilkanaście różdżek. Podłogę przykrywał duży grafitowy dywan. Dziewczyna miała wrażenie, że czarna magia jest wręcz namacalna w tym miejscu. Jeszcze głębiej zajrzała do pokoju, nie przechodząc przez próg, ale nikogo nie zobaczyła.
– Wejdź. - Zadrżała na dźwięk tego głosu. Posłusznie postąpiła kilka kroków, a drzwi za nią zamknęły się z trzaskiem.
– Co cię do mnie sprowadza? - ponownie usłyszała ten głos, więc obróciła się w lewo, w stronę, z której dochodził. By cokolwiek zobaczyć, musiała wytężyć wzrok.
W rogu, na miękkim i, cóż za niespodzianka, czarnym fotelu siedziała Bellatrix z długim, cienkim papierosem w ręku, z końca którego unosiła się smużka dymu. Obok kobiety znajdował się kamienny kominek, w tym momencie niezapalony ze względu na porę roku. Na szarej ścianie za plecami jej matki wisiał bogato zdobiony arras, przedstawiający postać Salazara Slytherina. Kilka regałów z ciemnego drewna wypełnionych książkami dopełniało wystroju wnętrz. Dziewczyna niepewnie podeszła bliżej kobiety.
– Ja... - zawahała się. - Ja chciałam z tobą porozmawiać - wykrztusiła wreszcie.
– Słucham więc. - Czarne oczy Bellatrix przewiercały dziewczynę na wylot.
– Bo ja... Czarny Pan dał mi dwa tygodnie, bym podjęła decyzję. A-ale to jest trudne. Proszę, nie zrozum mnie źle. - Hermiona podeszła trochę bliżej i ukucnęła przed fotelem matki. - Chciałabym, abyś była ze mnie dumna, ale ja... Ja nie potrafię - wyszeptała, spuszczając wzrok. Przez chwilę panowała cisza. Krępująca dla niej cisza. W końcu Bellatrix odłożyła papierosa do popielniczki stojącej na małym stoliku obok i wstała z fotela. Chwyciła swoją różdżkę i wyminęła Hermionę, kierując się w stronę drzwi. Zdziwiona dziewczyna podniosła się i obserwowała matkę ze strachem. Tuż przed wyjściem Bellatrix odwróciła się do niej.
– Chodź - powiedziała krótko.
– Gdzie chcesz iść? - spytała niepewnie Hermiona, podchodząc trochę bliżej kobiety, lecz nadal utrzymując pewną odległość. Schowała ręce za plecami, wyjmując swoją różdżkę z rękawa na wszelki wypadek. Zawsze trzeba być gotowym, kiedy nie wie się, czego można oczekiwać.
– Czas nauczyć cię czarnej magii.



*********************************


Witam! 
Wreszcie udało mi się skończyć rozdział. Och, jak ja się z nim męczyłam, nawet sobie tego nie wyobrażacie. Dzięki mojej kochanej mamusi straciłam dostęp do internetu, więc nie miałam jak pisać. Na szczęście istnieje taki dnień jak środa, kiedy kończę lekcje na tyle wcześnie, by móc wejść na dwie godzinki na kompa. W takich własnie warunkach powstał ten rozdział, więc przepraszam, jeśli coś mi się w nim nie udało. I tak jestem w szoku, że udało mi się napisać tak dużo :)

To chyba już na tyle pisania.
Ale jeszcze przypomnę:
Proszę o komentarze! To strasznie motywuje. Przyznam się bez bicia, kiedy czytam niektóre komentarze, skaczę po pokoju z radości, że podoba wam się to, co piszę.

Dziękuję, że jesteście <3

Buziaki ;***

37 komentarzy:

  1. Pierwsza!
    Rozdział świetny, ale nienawidzę Cię za zakończenie w takiej chwili! Jak mogłaś?! Czekam na następny epizod i ma się on pojawić jak najszybciej. Crucio na Ciebie to za mało w tej chwili ;-;
    pozdrawiam,
    chochlik

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny rozdział! Uwielbiam tego bloga! I jeszcze Hermiona śmierciożerczyni! Kocham!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Podoba mi się Bella w tym rozdziale... może będzie chciała uczyć Hermionę czarnej magii, zaczynając od użycia Crucio na niej właśnie ^^
    Tylko Zabini - rozumiem, że to rozrywkowy gościu, ale to "Hermiś"...

    OdpowiedzUsuń
  4. Tego rozdziała miałas napisać dla Mnie :c dla Karoliny... xD hah, nie no, boskie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. BOSKI rozdział. Zresztą jak zawsze.
    Masz u mnie dużego plusa za to, że nie zrobiłaś z Hermiony aroganckiej i dumnej arystokratki, a z Bellatrix miłej, słodkiej i przyjaznej mamusi.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Ciekawi mnie, jak przedstawisz "lekcję" Bellatrix i Hermiony.
    Przepraszam, że tak krótko ale na telefonie nie pisze się za wygodnie.
    Avada Kedavra

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeest!! Rozdział!!!! Genialny, czekam na więcej! Lekcja z Bellą, ciekawe...
    Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. BOSKIE!!!
    Nie mogę się doczekać kolejnego ;D
    #Vicky

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest rozdział, jestem happy. Opłacało się czekać. Rozdział naprawdę świetny. Zabini taki fajny. Bella taka inna. Hermi taka sprytna.
    .

    OdpowiedzUsuń
  9. Yaaay! *-* Gofer ma dedyk. :3 I jest tutaj Margaret. <3 Teraz ja "skaczę po pokoju z radości". :D Jest dobrze, rozdział mi się podobał. ^^ Nie pasuje mi tytaj tylko tak szybko rozwinięta akcja, jeśli chodzi o znajomości, ale tak ogółem jest bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział boski. Kupiłaś mnie w chwili dodania Zabiniego, którego uwielbiam. Weny życzę i co najistotniejsze cofnięcia embarga na neta przez starszyznę plemienną. W następnym rozdziale żądam dedyka :-)
    M. D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Również uwielbiam Zabiniego ♥ ♥ ♥

      Usuń
  12. Kocham cię. Gdybym byłą mężczyzną to bym ci się oświadczyła :D
    Kocham Czarną Magię,Voldemorta i Śmierciożerców więc wiesz :B
    Pozdrawiam
    Ru By
    ferro-igni-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Robi się coraz ciekawiej, mam tylko nadzieję, że z Hermioną wszystko będzie w porządku. ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Robi sie ciekawiej ,czekam na next :D Rozdział super :D
    PaKi <3

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej:) Zostałaś nominowana do LBA ;*
    http://malfoy-riddle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Jedno z moich ulubionych opowiadań <3 Czekam na nexta i weny życzę ;) <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Świetne! Możesz mnie informować? Podoba mi się tu postać Blaise, a Malfoy po prostu mnie śmieszy, a zwłaszcza jak ją zaciągnął do pokoju i ten refleks.

    --
    http://fatum-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Siema :-D
    Przepraszam, że tak późno komentuję, ale nie miałam internetu :-)
    Rozdział jest genialny!
    Kocham tego bloga <3
    Akcja się superowo rozwinęła.
    Akcja z Draco była do przewidzenia xD
    Jestem ciekawa, jak to się zmieni...
    Zabini jaki miły
    Uwielbiam go <3
    Prawdziwy przyjaciel
    Nawet Pansy normalna, nie drze pyska i nie wypowiada żadnych durnych uwag ;-)
    Jestem też ciekawa jak dalej będą wyglądały relacje Hermi z matką...
    I co Herma alej zrobi... Co wykombinuje i czy dołączy do Śmierciożerców...
    Mam nadzieję, że na kolejny pst nie każesz nam tak długo czekać :-***
    Zapraszam też do mnie choć nie o HP:
    itsmylife-dontyouforget.blogspot.com
    xxx

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny blog, czyta się lekko, łatwo i szybko. Posiada niemałe elementy zaskoczenia, no i masz super styl jeśli chodzi o pisanie dialogów. Nie wydają sie wymuszone, brzmią naturalnie. Jestem pod wrażeniem i zapisuję sobie w zakładkach :) Zapraszam Cię również do siebie na www.acciosevmione.blogspot.com.
    Weny i czasu! No i dostępu do internetu :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Zakochałam się. Nigdy nie lubiłam czysto krwistej Hermiony, ale to jest BOMBA. Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Już wychodzę z siebie. Jest jeden OGROMNY minus, dlaczego rozdziały pojawiają się tak rzadko? Gdyby były szybciej dodawane Byłaby to moja ulubiona historia ze wszystkich Dramione, Sevmione itp. Uwielbiam ją. Tylko dlaczego między rozdziałami jest taka długa przerwa? Uwielbiam Cię!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest mi bardzo przyro z tego powodu, nie spodziewałam się, że będę miała takie problemy z prowadzeniem blogów. Nauka pochłania mnie calkowicie, muszę dużo nadrobić do egzaminu. Przychodzę ze szkoły i zasypiam ze zmęczenia na kilka godzin, po czym budzę się, siadam do nauki i ponownie kładę się spac, by następnego dnia powtórzyć ten proces. Nie taki był mój plan. Nie tak miało być. Jednak wychodze z siebie, by coś dla was pisać.
      Jeszcze raz przepraszam, że tak właśnie to wygląda.

      Usuń
  21. Bloga znalazłam dzisiaj. Opowiadanie jest naprawdę fajne ;) Nigdy jeszcze się z takim nie spotkałam. Bardzo się cieszę że twojego bloga znalazłam ;) Czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam Agaa W :*

    OdpowiedzUsuń
  22. Świetne! Oby tak dalej weny!

    OdpowiedzUsuń
  23. WOW! Powiem Ci szczerze że to jedna z NAJLEPSZYCH historii Dramione jakią kiedykolwiek zaczęłam czytać...Mam tylko jedną nadzieję, żeby Hermiona została po tamtej stronie...:) I żeby mi broń Merlinie nie przeciagała Draco na tamtą i żeby nie dawała żadnych informacji Zakonowi...Jasne?!
    PS.Kocham twojego bloga XD
    2PS. Ona ma zostać po złej stronie
    http://dramione-amour-est-mon-air.blogspot.com/
    -Amorka ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Świetny blog! *w* . Skoro Hermiona jest córką Lestange, a Lestrange jest siostrą Narcyzy, a Narcyza ma syna Draco to wynika , że oni są kuzynostwem. Czyli nie bardzo by się to kleiło gdyby zostali parą ... o.O Czy może zmieniłaś coś i jednak nie są sobie bliscy?

    OdpowiedzUsuń
  25. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award. Więcej na: http://dramione-devil-and-angel.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  26. Nominuję Cię do Blog Liebster Award.
    Tutaj masz wszystko --> hermioneaan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Ciekawy blog, jest dość nietypowy... tajemniczy. Interesuje mnie co się stanie. Na pewno będę tu często wpadać
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuje ale jakoś wyleciało mi z głowy.
    Pozdrawiam Syntry
    http://i-ad-tenebras.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Zostałaś nominowana do Libster Blog Award! Więcej informacji na moim blogu :http://i-ad-tenebras.blogspot.com
    Pozdrawiam Syntry

    OdpowiedzUsuń
  29. Ravrrr <3
    Kocham ten rozdział. To znaczy wiesz, że czytam zanim Hermiona i Draco się nie lubią (później po prostu nie dam rady), ale nie zmienia to faktu że to co czytam jest genialne. Rav kochanie, pisz. Po prostu pisz. Bo wychodzi ci bosko.
    Alice

    OdpowiedzUsuń
  30. Kocham to po prostu! Szczególnie scenki z Voldemortem , Draco i Bellatrix <3

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetne opowiadanie! Jestem ciekawa dalszych relacji między Bellatrix i Hermioną. Bo zakończyłaś w taki sposób, że nie jestem w stanie przestać myśleć, jak będzie wyglądała ta lekcja ;)
    http://nocturne.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetny rozdział! Przeczytałam tego bloga w 30min zostały jeszcze miniaturki. Kiedy dodasz następny rozdział? Nigdy nie czytałam tak świetnego bloga ;) Po prostu MUSISZ dodać następny rozdział bo będzie Crucio :D /Scarlett_89

    OdpowiedzUsuń
  33. Rozdział Super! Powtarzam się, masz dar do trzymania w napięciu :) Blog świetny przeczytałam go jednym tchem! Pisz! Pisz! I weny!

    OdpowiedzUsuń
  34. Chyba najdłuższy rozdział jaki napisałaś.
    Skreśl Hermiś z wypowiedzi Blaise'a bo mnie szlag trafi. Nie dodawaj, nigdy, zdrobnień. Moim zdaniem, tekst wtedy traci na wartości.
    Dalej. Podoba mi się postawa Zabiniego. W książce pominięta postać, tutaj ma swoje pięć minut.
    Draco, idealny. Moim zdaniem powinien trzymać się na uboczu.
    Wreszcie Bellatrix jest Bellatrix. Zaopatrzona w Czarnego Pana nie radzy nawet spojrzeć na swoją córkę.
    Lecz czytać dalej.

    OdpowiedzUsuń
  35. Rozdział fajny. Jedyne, co mi nie pasuje, to ta scena, gdzie Blaise i reszta grupki siedzą u Hermiony w pokoju... Nie wiem, wydaje mi się taka lekko sztuczna, nienaturalna. No i tylko nie Hermiś, nie Hermiś xD Błagam, nie xd
    Poza tym nie mam zastrzeżeń, lecę czytać dalej :3

    OdpowiedzUsuń