poniedziałek, 6 czerwca 2016

Miniaturka 3: Obiecywał mi wieczność...

Od tamtej pory wszystko mi go przypomina. Każda rzecz się z nim w jakiś sposób wiąże.
Promienie słońca wpadające przez szybę do pomieszczenia i załamujące się na mojej skórze przywołują mi na myśl naszą pierwszą randkę.
Siedział naprzeciw mnie. W grafitowej koszuli z rozpiętym kołnierzykiem. Promienie słońca padały na jego prawy policzek i tańczyły we włosach. Usta rozciągnięte w szarmanckim uśmiechu. Błysk w stalowych oczach. Głos miękki jak aksamit. Dwie kawy na stoliku, moja latte i jego zwykła, czarna, bez cukru.
Uśmiechał się za każdym razem, gdy speszona spuszczałam wzrok pod wpływem jego intensywnego spojrzenia...

Deszcz pukający do moich okien szepcze o naszym pierwszym pocałunku.
Zdjął swoją marynarkę i osłonił nią moje ramiona, chroniąc przed kroplami siekącymi z ukosa na nasze twarze. Szybkim krokiem dotarliśmy do drzwi mojej kamienicy. Przyglądał mi się, gdy nerwowo szukałam kluczy w torebce. Kiedy w końcu zagrzechotały w mojej dłoni, podniosłam na niego wzrok i z uśmiechem na mokrej twarzy oddałam mu okrycie. Wziął je ode mnie, a jego spojrzenie sprawiło, że spuściłam wzrok. Znowu. Bardziej wyczułam niż zobaczyłam, że się uśmiechnął. Delikatnie uniósł moją brodę i zbliżył twarz do mojej.
Tej nocy długo nie mogłam zasnąć.

Czerwone sukienki na wystawach sklepowych nie dają mi zapomnieć o moich urodzinach, kiedy to zabrał mnie w ramach prezentu do Włoch.
Tego wieczoru siedzieliśmy w cudownej restauracji. On w czarnym garniturze, ja w eleganckiej sukience koloru dojrzałej jarzębiny. Spojrzenie jego szarych oczu przewiercało moją duszę na wskroś przez całą kolację. Kiedy wyszliśmy, księżyc oświetlał jego twarz świetlistym blaskiem. Właśnie wtedy, podczas spaceru pustymi uliczkami Rzymu po raz pierwszy wyznał mi miłość. Dotyk jego warg nigdy nie był słodszy niż tego dnia.

Nie potrafię przejść ulicą bez wspomnień. Każda, nawet najmniejsza myśl prowadzi do niego. Do jego oczu, uśmiechu...
Obiecywał mi wieczność. Dawał nadzieję na lepsze jutro. Ocierał łzy i sprawiał, że kolejne nie chciały wypływać z moich oczu. Scałowywał smutki i podarowywał radość. Jego wargi odpędzały strach, a ramiona dawały bezpieczeństwo. Przy nim nikt i nic nie był w stanie mnie skrzywdzić. Gdy wymawiał moje imię, nic innego nie miało znaczenia.
Wtedy liczyła się tylko jego miłość.
Obiecywał mi wieczność. Ale obietnicy nie dotrzymał.
Zniknął.
Odszedł.
Bez słowa.
Zostawił mnie samą. Z pierścionkiem na palcu.
– Zapomnij.
– To było pewne.
– Zawsze oszukiwał.
– Korzenie zostają.
Tymi słowami ,,pocieszali'' mnie wszyscy.
Udawałam, że słucham, kiwałam smętnie głową i rzucałam wymuszone uśmiechy –  jak tego oczekiwali.
Ale pierścionka nie zdjęłam.
Srebrny, z czarnym oczkiem otoczonym wianuszkiem z cyrkonii. Delikatny. Idealnie dopasowany do mojej dłoni.
Nie pozwala mojemu mózgowi wyrzucić go z pamięci.
On znał mnie, ja znałam jego. Wiedział o mnie wszystko.
Pamiętał, że chciałam zapomnieć o magii. To ona odebrała mi tylu przyjaciół. Moc w nieodpowiednich rękach była zabójcza. Po wojnie chciałam się odciąć od wszystkiego, co było z nią związane. Ale on jakoś wdarł się do mojego życia, stanowił wyjątek od reguły. Był jedyną magią w moim szarym i pustym świecie. Poświęcał się dla mnie, nie korzystając przy mnie z różdżki. Zabierając mnie w różne niemagiczne miejsca. 
Kochałam go.
Dlatego nie wierzyłam, że od tak mnie zostawił. Nie. To nie on. On by czegoś takiego nie zrobił. Odejść bez słowa... Jednego dnia był, całował mnie, przytulał. A następnego zniknął. Czekałam. Na jakiś znak. Sygnał, że nic mu nie jest, że wszystko w porządku.
I doczekałam się.
Zawsze wierzyłam, że to, co mówią o nim inni, jest nieprawdą.
Podczas sprzątania, gdy odkurzałam moje książki, z jednego z tomów wypadła niewielka kartka, złożona na pół. Schyliłam się po nią i drżącymi dłońmi rozłożyłam.
Jedno słowo.
5 liter.
Wrócę.
Wszędzie rozpoznałabym ten charakter pisma. Wiedziałam. Zawsze wiedziałam. Łzy popłynęły z moich oczu, łzy ulgi. Jednak go znałam, byłam pewna.
Od tamtej pory nadzieja zakiełkowała w moim sercu. Naszło mnie pewne przeczucie. Że zniknął nie ze swojej woli. Inaczej powiedziałby choć słowo, że mnie opuszcza. Tak, byłam pewna, że tak właśnie miała się sytuacja.
Jednak tygodnie mijały... Ale ja nie traciłam nadziei. Rosła w moim sercu i trzymała mnie przy życiu. Wierzyłam do ostatniej chwili.

Dlatego teraz, kiedy stoi przede mną, nie mam mu nic za złe. Widzę, jak się do mnie zbliża, wręcz biegnie do mnie. Patrzę w jego szare oczy, widzę w nich żal i tęsknotę, szaleństwo. I ulgę. Usta układają się w uśmiechu, wiosenne słońce tańczy w jego włosach. Na policzku tańczy blizna po ranie zadanej magią, wiem to. Coś złego się stało. Ale teraz nie jest to ważne. Teraz chcę myśleć tylko o jego ramionach. Obejmuje mnie, jakby chciał połączyć nasze ciała w jedno. Przy uchu słyszę jego głos.
– Wróciłem.


~~*~~

Taaak... Ta miniaturka idealnie opisuje moją sytuację - ja też zniknęłam razem z blogiem i w momencie, kiedy wszyscy już pewnie stracili nadzieję, powracam. Witajcie. Tęskniłam za wami bardzo, bardzo, bardzo. I za pisaniem. 
Na początek miniaturka. Jeśli chodzi o rozdziały, w przyszłym miesiącu powinien się pojawić rozdział 9. Cieszycie się?
W sumie to czuję tremę ;p tak dawno nie pisałam, że nie wiem, jak mi to teraz wychodzi... No, zobaczymy.
Proszę, zostawcie po sobie jakiś ślad. Czy się Wam spodobało, czy nie... Nie ważne, po prostu chcę wiedzieć, co myślicie.
Mogły być jakieś błędy - na razie nie jest ten tekst zbetowany. Bardzo przepraszam, jeśli coś razi w oczy. W wolnej chwili posprawdzam i wyślę komuś do sprawdzenia.
Nie wiem, co jeszcze napisać. A mówią, że to pożegnania są trudne... Twierdzę inaczej, początki także nie są najłatwiejsze :p
No cóż... Buziaki!
Wasza okropna, zła i podła Bellatrix, heh xD

14 komentarzy:

  1. O m g, o matko cudowne! Tak bardzo za tym tęskniłam... c': Wreszcie coś fantastycznego do czytania ��
    Mrs.Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  2. Trochę mi przeszkadza brak akapitów, wyjustowania, niepoprawny zapis dialogów i... zablokowana możliwość zaznaczania tekstu. Mam dysleksję i kiedy muszę przeczytać długi tekst na ekranie (dodatkowo napisany małą czcionką), dostaję oczopląsu i mieszają mi się linijki. Przypuszczam, że nie tylko mnie.
    Ładny masz szablon, muszę pochwalić (chyba bardziej za wybór, niż stworzenie, bo widzę, że jest pobrany); uwielbiam taki dobór kolorów, nagłówek też jest w moim typie. <3
    Dlaczego przy słowie ,,pocieszali" masz angielski cudzysłów?
    Powiem szczerze, że nie przepadam za miniaturkami tego typu. Nie ma tu żadnej akcji, nic konkretnego. Oczywiście, ma to swój czar, bo jest pisana w pierwszej osobie, pozostawiasz sporo miejsca na domysły, nie pada chyba nawet imię Hermiony, więc tak naprawdę na jej miejscu mogła być każda dziewczyna, ale jednak czegoś mi tu brakuje. Za dużo tu takiego mglistego lania wody, nie ma nawet zaskakującego końca. Byłabym o wiele bardziej pocieszona, gdyby delikwent wrócił po latach. Po bardzo wielu latach. Gdyby Hermiona miała na niego czekać przez dwadzieścia albo i więcej lat. To by chwytało za serce - ta jej wierność, cierpliwość. Ale nie mówię, że miniaturka jest zła, przeciwnie, jest ładnie napisana, powiedziałabym nawet, że jest namalowana słowem, ale - jak pisałam wcześniej - to nie wszystko. Brak mi tu fabuły. Choć jeśli to ma być swego rodzaju powitanie po długiej nieobecności - całkiem zgrabnie przeprowadzone, bo ten tekst wcale nie przytłacza. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo się cieszę, że do nas wróciłaś :D Z niecierpliwością będę czekać na notkę, choć muszę przyznać się bez bicia, że tak dawno czytałam Crucio, że chyba będę musiała przeczytać wszystko od nowa, aby odświeżyć sobie pamięć ;) Pozdrawiam, K.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj. Wydaje mi się ze nie miałam jeszcze okazji komentować twoich dzieł, nad czym strasznie ubolewam ponieważ obserwowałam i czytałam bloga od dawna, ale moja nie śmiałość wzięła w górę. Nawet nie wiesz jak się cieszę ze wróciłaś, bo ciężko było mi znaleźć blog o podobnej tematyce w którym autor/autorka pisze w miarę na bieżąco oraz taki który potrafi zaciekawić czytelnika. Co do miniaturki bardzo mi się spodobała, taka subtelna, lekka ale zawierająca wszystko co chciałaś. Gratulację! Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem od razu hehehe
    Dobra
    Słuchaj, bardzo kocham Twoje opisy, bo tak ślicznie opisujesz, ahhh
    W sumie tak samo było z moim blogiem, ależ jesteśmy nieprzewidywalne. Cudowna miniaturka, nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału *^*
    love u.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miniaturka lekka, wzbudzająca pewną radość. Może to przez jej zakończenie, a może przez to, że wróciłaś do pisania. :D Nie wiem, ale ogólnie jest pozytywna, mimo przewagi smutnych wspomnień, a przynajmniej moim zdaniem na pewien sposób takowych. Określiłabym ją jako miniaturkę, która sprawia, że dzień staje się ciekawszy. Nie jest zbyt poważna, więc można czytać ją po prostu dla relaksu.
    Pozdrawiam i czekam na nowe rozdziały lub kolejne miniaturki c:

    OdpowiedzUsuń
  7. cudo :* Czekam z niecierpliwością :D , zycze dużo wenki :P

    OdpowiedzUsuń
  8. Strasznie się cieszę, że wróciłaś, naprawdę!
    Miniaturka bardzo, ale to bardzo mi się podobała. Po tytule spodziewałam się w czegoś innego, ale to chyba dobrze, bo spodziewałam się czegoś bardziej... hm, depresyjnego.
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  9. Napiszę tyle: to się nazywa powrót z klasą... Co do miniaturki jest ona tajemnicza, nie dająca jednoznacznych odpowiedzi (o ile się nie mylę w całym tekście nie padło imię Hermiony ani Draco, więc w zasadzie może to być każdy).
    Nie mogę się już doczekać rozdziału!
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super miniatuka! Odwiedziłam oczywiście przez fb! Tylko jedno mi się nie podoba: jako blogerka masz pseudonim Bellatrix Lestrange a ja mam do tej osoby wielki żal że zabiła Syriusza. Tak. Wiem. To wymyślona postać i wymysły kochanej J.K.Rowling ale i tak to mnie najbardziej "gryzie". Tak samo to, że jest Dramione, czyli o Hermionie a twój nick "przedstawia" osobę którą ją torturowała! Trochę mnie to wkurza. Na początku myślałam że to blog o Voldemorcie i Hermionie ale jak zabaczyłam u góry to się zorientowałam że jest o Draco i Hermione (bardzo łądny szblon!) ale po za tymi uwagami mówię ci z całego serca TO JEST SUPER!

    OdpowiedzUsuń
  11. Super miniatuka! Odwiedziłam oczywiście przez fb! Tylko jedno mi się nie podoba: jako blogerka masz pseudonim Bellatrix Lestrange a ja mam do tej osoby wielki żal że zabiła Syriusza. Tak. Wiem. To wymyślona postać i wymysły kochanej J.K.Rowling ale i tak to mnie najbardziej "gryzie". Tak samo to, że jest Dramione, czyli o Hermionie a twój nick "przedstawia" osobę którą ją torturowała! Trochę mnie to wkurza. Na początku myślałam że to blog o Voldemorcie i Hermionie ale jak zabaczyłam u góry to się zorientowałam że jest o Draco i Hermione (bardzo łądny szblon!) ale po za tymi uwagami mówię ci z całego serca TO JEST SUPER!

    OdpowiedzUsuń
  12. Nareszcie z powrotem! :D Już się nie mogę doczekać nowego rozdziału! :3 Bedę co jakiś czas sprawdzać, ale jednak poproszę o powiadamianie mnie w miarę możliwości (czy to na asku, który masz, czy na fb - link na końcu komentarza) :D
    Miniaturka mi się podobała :3 Taka na wydobycie uśmiechu, przyjemna.
    Czekam na nn i pozdrawiam! :D

    Facebook → https://www.facebook.com/paulabloggerka?ref=hl

    OdpowiedzUsuń
  13. Piękna miniaturka <3 Pełna miłości, uczucia, straty, i tęsknoty... <3

    -M

    OdpowiedzUsuń
  14. 31 yr old Structural Analysis Engineer Isabella Matessian, hailing from Mount Albert enjoys watching movies like "Resident, The" and Wood carving. Took a trip to Strasbourg – Grande île and drives a Contour. Dowiedz sie wiecej

    OdpowiedzUsuń